Wszystko, co opisuję poniżej, wydarzyło się w ciągu czterech godzin po moim przybyciu do Warszawy do Polski. Przed Sądem Okręgowym odbyła się pikieta solidarnościowa z Izą, studentką Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego. Po jednym z protestów Strajku Kobiet grożono jej dwoma miesiącami aresztu (sąd oddalił sprawę, Iza jest na wolności). Pod naciskiem rządzącego Prawa i Sprawiedliwości policja przyjęła nową strategię, próbując zniechęcić protesty Strajku Kobiet represjami. Policja starała się zidentyfikować i wystawić każdemu mandat w związku z epidemią (w dalszym ciągu nie ma oficjalnego prawa dotyczącego zwalczania epidemii (sic!). Sytuacja stała się bardziej napięta, policjanci zamiast złagodzić eskalację, postanowili pokazać, kto tu rządzi. W odpowiedzi część osób zorganizowała protest okupacyjny przed wejściem do gmachu sądu. Ktoś był skuty kajdankami. Tłum nie zgodził się na wyjazd radiowozu z zatrzymanymi. Rozpoczęła się akcja okupacyjna, a radiowóz został zablokowany na ulicy. Przybyły posiłki policji. Blokada została usunięta. Wyprowadzono ludzi. W sumie tego dnia zatrzymano kolejnych 11 osób. Zabrano ich do Komisariatu Policji pod Warszawą, aby utrudniali akcje solidarnościowe. Zaraz tam pojadę i zobaczę czy policji się udało... Warszawa, Polska © Marek M. Berezowski Wszelkie prawa zastrzeżone 19 listopada 2020 r
Data dodania: 19.10.2023
Wyświetlenia: 3
