z-ciekawa-historia-w-tle mariusz-figaj blog fotograf

Z ciekawą historią w tle

Szczęściarze 21 lipca 1939 roku, piątek


- A co ty Arturze myślisz o tej różnicy wieku między młodymi? Janek jest całe siedem lat starszy od naszej Marysi. Dobrze to będzie?

- Kochana Cecylio, a co mnie lub co nam o tym decydować? Tak wybrali, kochają się - dobrze będzie.

- Niby prawda. - Jak oceniasz rodziców Janka? Są twoim zdaniem szczęśliwi?

- Józef z Agnieszką? No pewnie, że szczęśliwi. Jedno za drugim stoi, szanują się nawzajem. Wszędzie razem i razem.

- No widzisz, gotowa odpowiedź. U nich różnica prawie 15 lat i to kobieta jest starsza. W tym nie ma żadnej reguły. Miłość swe humory ma.


pięć godzin później


Dom jakiś taki opustoszały. Żywego ducha nie uwidzisz. A zdawało by się, że w tak szczególnym dniu izby tętnią życiem, a drzwi wejściowe praktycznie nie powinny mieć czasu na bycie zamkniętymi. Pan Artur nie mógł przestać się dziwić. Jutro ślub jego córki, dom powinien pracować za centrum wydarzeń. tym czasem pusto, cicho jakoby nikogo nie było. Przed południem był tu gwar, pośpiech, wesołe rozmowy. Co rusz ktoś pukał do drzwi, właśnie działo się. Dosłownie drzwiami i oknami. Listonosz cofał się dwa razy, dobywając odnalezione w torbie telegramy, oknami podawano i odbierano rozmaite towary gotowe już na weselny stół. Koleżanki Marysi szczebiotały bez ustanku. Teraz młodzi poszli na rozmowę do kościoła, ustalić ostanie szczegóły. Oczywiście przy tego rodzaju spotkaniu nie mogło zabraknąć obecności mamy Marysi. Zatem dom wypustoszał Ze wszystkich stron okna pootwierane na oścież, a powietrze jakby stało w miejscu. Ledwie przeciąg poderwie firankę. A to i tylko na chwilę. Zaraz opada spokojnie niczym welon panny młodej. Gospodarz zasiadł w głębokim fotelu. Korzystając z nieobecności domowników, wyciągnął z kieszeni fajkę. Zapalił i z lubością zaciągnął się dymem. Kochał takie chwile, kiedy mógł ze spokojem wypalić porcję tytoniu. Jutro będzie ważny dzień.


22 lipca 1939 r. Pawłowice koło Leszna.


W kościele parafialnym pod wezwaniem Matki Boskiej Śnieżnej. ślubują Maria Czapska i Jan Popiak. Zdjęcie ślubne rejestruje fotograf z Leszna. Wcześniej w Urzędzie Stanu Cywilnego w Krzemieniewie odbył się ślub cywilny. - W podróż poślubną rodzice wybrali się do Ciechocinka - wspomina córka, Danuta Popiak Górska - Po powrocie do domu i kilku dniach pobytu, wybuchła II wojna światowa..."


wrzesień 1939


Kiedy wojska najeźdźcy zaczęły poruszać się w głąb kraju, nowożeńcy postanowili uciekać do Warszawy. Niestety, pomysł ten okazał się być niewypałem, gdyż tam też już wtargnęli Niemcy. Zapadła decyzja: - Wracamy do domu. Dziwnie rozpoczął się dla nich ten wspólny czas. Ważne było, że byli razem. Sytuacja jaką zastali po powrocie, przerosła ich wyobraźnię. Dom był całkowicie splądrowany. Dwa duże psy, które zostały na posesji, teraz leżały martwe na podwórku. Zostały zastrzelone. Ślady kul widoczne na drzwiach, murze budynku, cała seria musiała być wyprowadzona w poprzek podwórka. Na drewnianej ścianie stodoły widniały liczne odpryski od kul. Teraz, trzeba było zacząć urządzać wszystko na nowo. Trudna to była „wyprawka” na nowe życie. Po tym co było, pozostały jedynie ślady w pamięci.


dwa tygodnie później


Nie minęły dwa tygodnie, kiedy Maria wybrała się na spacer do miejscowego parku. W towarzystwie przymiotów złotej polskiej jesieni, przemierzała kolejne zakamarki miejskiego ogrodu.. Nawałnica kolorowych liści, przesłoniła całą powierzchnię. Ścieżki były wszędzie tam, gdzie człowiek postąpił. Każdy krok wzbijał tumany kolorowej jesieni. Przekrzywiony kosz przy samym wejściu, okazał się być jedyną „oczyszczalnią” dla tego terenu. Wiatr zdaje się spacerować w parze razem z Marią. Rozpościera przed nią dywan, zebrany z papierów i innych parkowych śmieci. Zwróciła uwagę na mały, biały kartonik. Zbliżyła się, pochyliła, podniosła. To jakaś fotografia. Zaraz ją obróci, żeby zobaczyć obrazek. Na twarzy Marii gości wyraz wielkiego zdumienia. Zaraz potem, oczy zabłysną blaskiem odkrycia. Stoi jak wryta z uśmiechem biegnącym od ucha do ucha. Podskakuje radośnie, okręca się dookoła, jeszcze raz podskoczy, zdjęcie do piersi przytyka, ściska. To jest jej zdjęcie. Jej i Janka. Ich ślubna fotografia! Był to dobry omen na ich dalszą przyszłość. Przeżyli szczęśliwie wojnę, a ich wspólne pożycie trwało ponad sześćdziesiąt lat.

Jedna fotografia, a ile słów. Wpis w tej części bloga zajmuje dzisiaj opowiadanie o fotografii, jedno z kilkunastu różnych zamieszczonych w zbiorze:

Fotograficzna prawda. Opowiadania. Mariusz Figaj

Fotografię można odczytać na setki sposobów. Ilu czytelników tyle sposobów. Pewna jest wartość tysiąca słów jak te z tysiąca i jednaj NOCY :)


 

 

 

 

 

 


Galeria wpisu

fotograf blog zdjecie mariusz-figaj z-ciekawa-historia-w-tle

Z ciekawą historią w tle

fotograf blog zdjecie mariusz-figaj z-ciekawa-historia-w-tle

Z ciekawą historią w tle

fotograf blog zdjecie mariusz-figaj z-ciekawa-historia-w-tle

Z ciekawą historią w tle

fotograf blog zdjecie mariusz-figaj z-ciekawa-historia-w-tle

Z ciekawą historią w tle

Komentarze